Ta lalka niczemu nie jest winna.
Wydłubali jej oko, zamiast niego wlepili koralik.
Oderżnęli ze szczególnym okrucieństwem ucho.
Zszyli dratwą usta jak buty.
Urwali rękę, rzucili kotu jak zabawkę.
Między nogami wycięli jej dziurę,
by mogła rodzić podobnych sobie wyrodków.
Szyję ściągnęli różową taśmą z kokardą –
teraz troszczą się o nią, w kołysce lulają,
dokarmiają łyżeczką, a jedzenie jej spływa po brodzie –
sukienka jest czymś pobrudzona
jakby zupą lub spermą.
Na ciele lalki pojawiają się plamy,
“Ale o co ci chodzi?” – mówi właścicielka:
– “Co, źle opiekuję się tobą?!
Jaka niewdzięczna lalka!”
W nocy lalka otwiera oko,
rozluźnia węzeł na szyi,
odrywa drugie ucho i wsuwa je
w krocze,
żeby wypełnić pustkę.
Pełznie do łóżka tych,
którzy ją kiedyś przynieśli do domu
i kładzie się między nimi.