(coś za coś)
Co ma ożyć w pieśni, zaginąć powinno w rzeczywistości.
Friedrich Schiller (przełożył Adam Mickiewicz)
W ogrodzie albo na cmentarzu
(teraz to nieważne, ale naprawdę
był to cmentarz
żołnierzy poległych na frontach wojny światowej)
staruszek kosił trawnik kosiarką spalinową.
Po ścieżce za płotem szła staruszka.
Krzyknął do niej: – Ahoj! –
Zamachał, a ona odmachnęła mu
i odkrzyknęła: – Ahoj! Kosisz? –
Nie usłyszał. Do ucha
przyłożył dłoń jak talerz satelity.
– Kosisz?! – powtórzyła głośniej.
Nie słyszał. Wyłączył kosiarkę.
– Co?!
– Pytam, czy kosisz!
– Co?!
– Pytam, czy kosisz!!
– Aha! Tak. Koszę, koszę!!!
Po czym znów odpalił maszynę. Kobieta poszła dalej.