Węgry. Wydaje się. 

<

Historia, komiksy i Tokarczuk – to tematy, które literatura polska oferuje w tym roku Węgrom.

W artykułach z serii “Wydaje się” obserwuję los tłumaczeń literatury polskiej w Europie Środkowej i Wschodniej oraz książek z tego regionu wydawanych w Polsce. Tym razem na tapecie – Węgry.

W przeglądzie tym towarzyszyć będzie mi przewodnik. Jest nim Aron Zöldy, absolwent budapesztańskiej polonistyki, zajmujący się popularyzacją kultury polskiej na Węgrzech. Pozytywnie ocenia rozwój zainteresowania polską literaturą w tym kraju. – W porównywaniu z innymi literaturami słowiańskimi, polska zajmuje tutaj dobrą pozycji, będąc na drugim miejscu po rosyjskiej pod względem liczby wydawanych pozycji. Zöldy opowiada też, że minęły już złe czasy dla książek znad Wisły. 12 pozycji przetłumaczonych z polskiego w tym roku to według niego liczba nienajgorsza – Jak na ostatnie lata – zupełnie normalna. Najgorszym okresem był początek drugiej dekady XXI wieku (3-5 rocznie), wcześniej ukazywało około 20 pozycji rocznie – mówi.

Kto pcha do przodu polską sprawę na Węgrzech? Oddajmy głos Zöldy’emu: – Grupa węgierskich polonistów to mała, blisko związana społeczność, dominuje klimat entuzjazmu i współpracy. Dzieje się tak między innymi dzięki ważnym osobistościom, jak np. Lajos Pálfalvi, laureat nagrody Transatlantyk w 2017 r. –  mówi węgierski działacz i tłumacz. Jeśli chodzi o instytucje, to najprężniej działa tu Fundacja im. Wacława Felczaka odpowiedzialna za około 2/3 wydawanych książek. – W publikacji książek Sapkowskiego, Tokarczuk i pozycji dla dzieci widać logikę rynkową. Inne książek bez grantów raczej nie ukażą. – mówi Zöldy.

Węgierscy wydawcy odrabiają zaległości związane z ważnymi nazwiskami polskiej literatury. Szczególnie warto powiedzieć o powieści polskiej noblistki Olgi Tokarczuk „Prowadź swój pług przez kości umarłych” “Bieguni”, które wreszcie ukazują się po węgiersku. Przypomniany zostanie również Andrzej Stasiuk i jego “Jak zostałem pisarzem” (drugie wydanie na Węgrzech) oraz powieść Marcina Świetlickiego “Trzynaście” z dalekiego 2007 roku. Czekamy też na tłumaczenie zbioru dramatów Bogusława Schaeffera oraz publikację z dziedziny nieco bardziej popularnej – na Węgrzech wyjdą bowiem dwie z trzech części trylogii husyckiej Sapkowskiego (trzecia ma ukazać się w 2021 roku).

Polscy autorzy spróbują też podbić serca węgierskich dzieci i nastolatków: bogatą w piękne ilustracje książką Piotra Sochy “Drzewa”, nową wersją baśni o smoku wawelskim Magdaleny Zarębskiej i komiksem Anny Krztoń “Weź się w garść”.  Węgrzy wydadzą również kilka pozycji z literatury najnowszej. Ten rok zaowocuje węgierskim tłumaczeniem debiutanckiej książki Bronki Nowickiej “Nakarmić kamień” nagrodzonej NIKE w 2016 r. i ostatniej powieści Łukasza Orbitowskiego “Kult”.

Dość znaczącym segmentem są też książki o tematyce historycznej. Jak mówi Aron Zoldy: – W ostatnich latach, chyba dzięki sytuacji politycznej, rośnie znaczenie nauk społecznych (głównie historii i politologii). Opublikowano już opowieść-mikrohistorię “Mała zagłada” Anny Janko o pacyfikacji wsi Sochy na Zamojszczyźnie, niedługo wyjdzie również publikacja “Solidarność. Dekada nadziei” Ryszarda Terleckiego i przemyślenia Pawła Lisickiego nt. kontrreformacji w książce “Luter. Ciemna strona rewolucji”.

Maciej Piotrowski

Zrealizowano w ramach programu stypendialnego Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego – Kultura w sieci