obudź się, duszo wędrowna, spójrz na ten świat dookoła!
tutaj umarli z rozpaczy kafka, huxley i orwell.
tu nie ma dna i wpada się do rozpadliny.
w każdej dzielnicy tu koniec świata w wersji mini.
obudź się, psyche, tułaczko! chodźmy na spacer!
tu milczano od wieków, więc krzyk do gardła powraca
wychodzimy na spacer, hartować głos na ulicach…
rychło zima nadejdzie, ukoi nam ogień źrenicach…
spadnie śnieg taki biały puszysty – nareszcie…
śnieg silniejszy i większy niż wszy czarne w areszcie.
śnieg wyścieli nam drogi i zacznie się życie od nowa
runą mury i wtedy rozjaśni się w głowach…