W zwykłym dniu – szloch, szalom
Kupcy, kupczyki,
Nożyczki, nożownicy, nożyki,
Aborcja, agitacja,
Ulotka, utylizacja,
Godzinki, godziny, minuty,
Drabiny i druty.
Wybaczam, przebaczam
Gniewam, wytaczam.
Przepraszam-dziękuję,
Tego nie znam… to spróbuję…
Chyba nie czuję, a jednak
Coś kłuje – zabawki, bibeloty –
Mury, parkany, płoty.
Tak wiele tego świata, a mówią, że
To zagłada – Sodoma, Armagedon,
Apokalipsa, Gomora.
Chmury, szron, słońce, bieguny,
Cztery strony, kija dwa końce.
Białe rękawice, igraszki, muzyka, jabłko z drzewa –
Kocham, ranię, pisze, palę, rwę, podziwiam, śpiewam.
Dziękuję witajcie – znajomi, ukochany, rodzina –
Zabawa jak dla dziecka, a to kolejna godzina.
Jakoś sobie poradzę – Ach! To zadanie dla człowieka,
Ten straci, kto szlocha, ubolewa, pije i zwleka.
Tyle tego dnia, a mówimy, że czasu nie ma –
Nic nie robimy, nic nie piszemy, nikt na nas nie czeka.
I moc, i grawitacja, i psia kość, ryba, krowa, nienawiść,
Uśmiech, ołówek, gitara, złość,
Otwarta książka, zamknięte drzwi, pudełka, życie,
Prążki, kółka, literki, i smycz, i bycie.
Jakbym na niebo była postawiona i z nieba wyjęta-
Czym dzień zaczęłam bo już nie pamiętam…?