Lato nad rzeką Wolność. Niebawem wstanie ranek.
Wstążeczka światła… Więcej! – zawołasz. – Więcej! – Lecz
Wolności w garść nie chwycisz – ze słońca jest utkana,
I fal jej nie poskromisz – to niemożliwa rzecz.
Spójrz, fala wzbiera, ziemia na oczach nam młodnieje,
Bo młodzi się zbudzili. Starzy nie kryją łez.
Zbudziło się i słońce – i budzi się nadzieja.
Strach czmycha precz z podwórek, dzień nocy kładzie kres.
Podwórka już ulicom, ulice wnet alejom,
Placom, parkom i skwerom niezwykłą niosą wieść,
Że nasze twarde serca miękną i łagodnieją.
I prawdy – taka prawda – dłużej nie sposób gnieść.
Jej światło promienieje, przydaje wszystkim męstwa,
Jest słońcem, co z serc ludzkich przegania mrok i lęk.
Ludzi przekuwa w naród, nie niszcząc człowieczeństwa,
I w pieśń wolności zmienia zgnębiony więźniów jęk.
Po niebie płyną smużki krwi naszych bohaterów.
I pamięć ich, i sława w światło spowita lśni.
Skradziony głos powraca do chóru głosów wielu.
Lato nad rzeką Wolność. Nie bój się – skacz i płyń.
Rozważania nad tytułem – głosy rozstajne
Copyright for Polish translation Paulina Ciucka, 2021
Tłumaczenie powstało na warsztatach Rozstaje 2021 finansowanych przez Visegrad Fund
The translation was created during the Rozstaje 2021 workshop supported by the Visegrad Fund